» Blog » Daily Art
21-05-2007 15:46

Daily Art

W działach: Niedomyślenia, Komiksy | Odsłony: 35

Daily Art

Pesymistyczna wizja świata, wspomagana nieodłącznie przez cynizm lub w lżejszym wydaniu: ironię, jest we współczesnej kulturze nurtem bardzo powszechnym. Nie przepadam za tym, choć to zjawisko dla mnie zrozumiałe jako oczywisty kontrapunkt dla popkultury, gdzie wszystko jest kolorowe i super, a w tle łopocze amerykańska flaga. Trochę boli brak konkretnego centrum i zbyt wyraźna dwubiegunowość, nie tyle czarno-biała, co stawiająca absolutną biel i czerń po jednej stronie, a po drugiej - absolutną szarość. Ale cóż, cena komercjalizacji, ludzkość tworzy teraz tego takie ilości, że każdy wyłuska coś siebie, nie ma problemu.

  

Gorzej, jeśli ktoś zaczyna tak mocno opowiadać się po jednym z biegunów, że aż wychodzi za podziałkę. Daily Art plasuje się w tej tendencji w ścisłej czołówce. Cynizm/ironia to bardzo wygodne środki, sam często z nich korzystam na codzień, z lepszym lub gorszym skutkiem. W momencie kiedy stają się celem samym w sobie, coś zaczyna zgrzytać. Pewnie, można powiedzieć "jest źle", ale wałkowanie tego przez k100 odcinków na różnych płaszczyznach trąci absurdem i wtórnością. Kohelet stwierdził to już dawno temu, po co uświadamiać w kółko, że jego słowa* nadal są w mocy?

 

A już zupełnie irytują mnie ludzie, którzy wpadają np. na fora i rzucają linki do któregoś odcinka, pisząc: "patrzcie, zadżumieni reklamą i mediami, oto prawda!".  Nie rozumieją kompletnie, że w obecnej kulturze istnieją obok siebie dwa nurty: gloryfikujący i nihilizujący rzeczywistość i oba są równie tendencyjne. Jeśli już ma "być źle" to wolę stare i proste, a może prostackie, DressLife.

 

Doceniam inteligencję i pomysły twórców Daily, ale obawiam się, że wpadli w intelektualny kanał.

 

 

 

*dla niezorientowanych, jeśli tacy siedzą na widowni: "marność na marnościami i wszystko marność".

0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Deckard
   
Ocena:
0
Wbrew pozorom ten komiks ma całkiem fajny przekaz - odcinki "Oddaj mi moje płyty, oddaj mi moje dziewictwo", "Dlaczego chcesz jechać do Indii, przecież syf masz na miejscu", oraz "Jestem nienawiścią... Nie opowiadaj" rządzą na całej linii. Po prostu staram się nie patrzeć na tą nowomowę white collar (cashburn itp).

Zerknij sobie tutaj. :)
21-05-2007 16:26
Siman
   
Ocena:
0
Jasne, odcinek płyty-dziewictwo był rozwalający, podobnie "Nie jestem twoim targetem, mendo!" z podpisem "Jurek zawsze miał problemy z zaakceptowaniem rzeczywistości". ;) Śmiem jednak twierdzić, że komiks wypalił się gdzieś koło 40-50 odcinka. Chwyt, w którym długi monolog na temat bezsensu życia kończyła inna osoba pointą typu "jedz, bo wystygnie" był niezły, ale jak pojawił się po raz piąty czy szósty, to mogłem zareagować jedynie ziewaniem.

Koncept był niezły, ale IMO na 10-20 pasków - sentencji, które ludzie mogliby przywoływać jak prawa Murphiego. Teraz to już tylko marudzenie dla samego marudzenia. Czuć to zwłaszcza jak się przeczyta wszystko za jednym zamachem. Wtedy gdzieś tak po 1/3 człowiek zaczyna reagować: "Ech, tak, tak, świat jest zły. Następny".

A przywoływanie tego komiksu jako księgi oświeconej irytuje mnie nieodmiennie, nawet jak ktoś zlinkuje niezły odcinek. ;)
21-05-2007 19:20
Wojteq
   
Ocena:
0
Racja siman, choć stwierdzenie "Lista czekających nas klęsk jest imponująca" stało się moim ulubionym gg-opisem. Zaraz po ...a mężczyźni leżą pijani... , które to pasuje zawsze i wszędzie.
22-05-2007 14:40

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.