Enter The Matrix
W działach: Prywata, Variacje | Odsłony: 2Na początek komunkuję wszem i wobec: matura z historii i wszysstkie pozostałe za mną. Przede mną jeszcze usny polski, ale kogo on obchodzi. Dlatego moe powiedzieć, że wchodzę do gry. 4 i pół miesiący wakacji przede mną. Na półce czekają na mnie 4 zaległe książki Świata Dysku i okolic, 3 tomy Pieśni Lodu i Ognia, cała trylogia husycka Sapkowskiego (nie przeczytałem tylko Lux Perpetuy, ale reszty już nie pamiętam, więc trzeba będzie odświeżyć), Nigdziebądź i Amerykańscy Bogowie Gaimana, Znany Wszechświat do Crystalicum oraz Kapitan Alatriste Reverte'a. A także dziesiątki ksiażek, które obiecałem sobie przeczytać po minionym roku szkolnym, a już o nich nie pamiętam.
Oprócz tego mam jeszcze 3 gry planszowe do zrobienia i testowania oraz komiks internetowy, do którego zrobiłem już 6 gotowych stripów (i około 50 scenariuszy, z czego skorzystam pewnie z połowy najwyżej), ale postanowiłem nie ruszać z nim rok temu nie mając pewności czy będę się wyrabiał z regularnością. Do tego mam zamiar duużo rysować i jeszcze więcej pisać. Poza tym jeździć na pozalubeskie konwenty, grać w erpegie co tydzień, jeździć na rowerze, dużo pić i znaleźć dziewczynę. A że przydałoby się jeszcze coś zarobić i zrobić prawko, grafik jest raczej napięty. Jak się wyrobię z połową, będę z siebie dumny.
W związku z powyższym, konstatacja: człowiek to zabawne stworzenie. W zasadzie mówię o sobie, ale uogólnianie pomaga w uświadamianiu sobie własnych śmiesznostek. Chodzi mi o to, że przez cały rok nie robiłem powyższych rzeczy (albo robiłem w ograniczonym stopniu), bo miałem uczyć się do matury. Nikt pewnie z krzesła nie spadnie jak napiszę, że w tym czasie pojęcia nauki najwyżej przewijało mi się gdzieś w tyłomózgowiu w trakcie siedzenia w necie albo grania w kolejne planszówki. Faktem jest jednak, że mimo to nie podejmowałem żadnych innych konstruktywnych działań. Absurdalna blokada - chociażby czytanie fantastyki. Zaliczyłem dokładnie 2 pozycje w ciągu 9 miesięcy. Gdy ciągnęło mnie do jakiejś, w głowie zaczynała się palić lampka: "nie powienienś tego robić! Jak już masz coś czytać, niech to będą chociaż ksiażki historyczne". Ociągając się zaczynałem więc wertować te ostatnie, kończąc zazwyczaj po max. godzinie. A potem wracałem do błogiego marnotrawienia czasu. Ale dość tego. Czas zrobić coś dla społeczeństwa, a przynajmniej dla samego siebie. Życzcie mi szcześcia.
Do przeczytania.
PS. Ozzy nagrał fajną płytę. Jego solowej twórczości, przyznaję się bez bicia, nie znam kompletnie i trafiłem na Black Rain tylko dlatego, że jest dostępna na Onecie, ale muszę przyznać, że rządzi.