» Blog » Korona Klanów, cz. 2
16-04-2007 17:49

Korona Klanów, cz. 2

W działach: Prezentuję i objaśniam, Planszówki | Odsłony: 1

Korona Klanów, cz. 2

Jak obiecywałem, choć trochę z opóźnieniem, kolejny opis zasad Korony Klanów (jeśli nie wiesz o co chodzi, odsyłam do części pierwszej). Jak wspominałem wcześniej, celem gry jest przede wszystkim zdobywanie kart debat i umiejętne przekuwanie ich na punkty. Teraz dowiemy się, jak to robić.

 

W poprzedniej notce mówiłem o dwóch elementach karty debat - symbolach "aspektów władzy" (nędzna nazwa, ale robocza), i wskaźnikach, które zmieniają jego wartość w Punktach Władzy. Trzecim są różnego rodzaju korzyści, takie jak dodatkowe żetony wpływu (o których za chwilkę), dodatkowe PW do zdobycia poza podliczeniem itp. Pierwszy z elementów dotyczy tylko zagarniającego kartę (tylko on dostaje symbole), drugi - wszystkich graczy (wpływa na ogólną wartość punktową symboli), trzeci albo dotyczy zwycięscy, albo jego i innych graczy na dalszych miejscach w licytacji. Zdobywanie debat przebiega dwutorowo - najpierw licytacja, potem głosowanie.

 

 

LICYTACJA 

 

Każdy z graczy dysponuje na początku pewną pulą żetonów wpływu. W turze, po ustaleniu kolejności i liczby, jaką żetonów, jakie gracz może wykorzystać w tej turze (o tym napiszę w następnej notce), gracze po kolei zaczynają się licytować, wykładając je na planszy. A na planszy mamy karty debat, pola stronnictw i pole kolejności. Rozgrywka przebiega tu trochę jak w El Grande, tzn. licytacje o każdy z tych elementów toczymy na raz, sami decydując ile i gdzie wykładamy. Przy czym w przeciwieństwie do tamtej gry, w każdej turze walka rozpoczyna się od nowa - wszystkie żetony zdejmujemy z planszy i licytacja zaczyna się od początku. Nie muszę nadmieniać, że aby wziąć udział w licytacji o dane pole należy przebić poprzedniego gracza. Ta faza toczy się dwa okrążenia, czyli każdy ma dwie okazje, żeby położyć swoje żetony.

 

Zademonstruję to może na przykładzie:

Pierwszy

Drugi

Trzeci

Oczywiście w czasie rozgrywki jest trochę więcej pól do licytacji (to zależy od liczby graczy) i więcej w czasie tury gracze mają klocków do dyspozycji, ale to tylko miało zobrazować przebieg fazy licytacyjnej. Poza tym nie wiecie jeszcze, po co nam Stronnictwa, ale tego dowiecie się za moment. Najpierw...

 

 

GŁOSOWANIE

 

OK, wygraliśmy licytację o jedną z kart debat. Jest już nasza? Nic z tego. Bowiem każda musi zostać jeszcze przegłosowana  bądź odrzucona przez ogół graczy (chyba, że nikt nie położy na nim żadnych żetonów wpływów - wtedy albo zostaje automatycznie odrzucona, albo zgarnia ją ten, kto ją wyłożył - nie wiem jeszcze, o tym zdecydują betatesty). Głosowanie następuje po fazie licytacji i tu już głosujemy nad każdą z kart po kolei. O kolejności decyduje Prowadzący, którym jest pierwszy z graczy (stąd to jedna z przyczyn, dla których warto być pierwszym).

 

Może się w tym momencie wydawać, że żadna z kart nie ma szans na przegłosowanie, bo przecież zwycięzca jest jeden, a pozostali zechcą go zapewne udupić i będą głosowali przeciw niemu. Tu właśnie włączają się wskaźniki (zmieniające rozkład wartości punktów). Gracz będzie się zastanawiał nie tylko nad tym, czy opłaca mu się wspierać zwycięzcę, ale także, czy zagarnięcie przez niego karty spowoduje korzystną bądź nie zmianę układu sił na planszy. Do tego niektóre z debat dają korzyści także dalszym miejscom, które też mogą chcieć je otrzymać, więc nie będą głosowali wbrew. Do tego dochodzą układy - jak ty pomożesz mi, ja potem pomogę tobie.  

 

Do tego, żeby ograniczyć bezmyślne granie przeciwko sobie, które mogłoby spowodować, że po paru turach gry nikt nie zdobyłby jeszcze żadnej karty, wprowadziłem zasadę, że jeśli pewna liczba debat zostanie odrzucona, reszta automatycznie trafia do zwycięzców ich licytacji. I odwrotnie - jeśli większość zostanie ugrana, pozostałe spadają ze stołu. W ten sposób w pewnym momencie głosowanie może wpływać nie tylko na jedną konkretną kartę, ale także na wszystkie, które czekają po niej. Czyli będzie dużo gadania, główkowania i dyplomacji. I o to chodzi.

 

Samo głosowanie jest tajne, jako że możemy dać głosy na tak i na nie, oprócz kart głosowania będziemy mieli także dwie, którymi odznaczamy za jaką opcją jesteśmy. Czyli - wykładamy karty głosowania (wprowadzę też jakąś możliwość blefu), zakrywamy je kartą za lub przeciw położoną rewersem do góry, a potem na raz odkrywamy wszystko i podliczamy. Przy remisie decyduje głos Prowadzącego (to czy był za czy przeciw), chyba że ktoś wyłoży jakieś karty specjalne. Jeśli debata przeszła, zagrywamy wszystkie efekty (chyba że zasada akurat mówi, że karta może być zagrana wtedy, kiedy gracz zechce ją wykorzystać), jeśli nie - spada na talię odrzuconych. Proste.

 

 

Teraz podstawowa w sumie kwestia - skąd brać karty głosowania. Otoż każdy z graczy ma początkowo jedną taką, reprezentującą przedstawiciela jego klanu uczestniczącego w rozmowach pokojowych. Później będzie mógł także zdobywać kolejnych dzięki efektom debat, do maksymalnie trzech. Karty przedstawicieli zawsze dają jeden głos i nie zostają odrzucone po zakończeniu głosowania - to znaczy, że w turze możemy (ba, musimy! Ustrj państwa to zbyt ważna kwestia, by wstrzymywać się od głosu!) każdego z nich wykorzystać tyle razy ile jest głosowań nad debatami.

 

Ale to nie jedyna droga zdobywania głosów. Można jeszcze przekonywać do siebie neutralne Stronnictwa, te same o których wspominałem wcześniej. Robimy to licytując się o ich poparcie żetonami wpływu. Każdy z nich pod koniec fazy licytacji daje zwycięscy i zazwyczaj takżekolejnym miejscom pewną liczbę kart głosowanie, które jednak są jednorazowe - po wykorzystaniu, przepadają. Sposoby przyznawania kart są różne - Kapłani dają zawsze 5 głosów miejscu pierwszemu, 3 drugiemu i 1 trzeciemu. Kupcy z kolei pierwszemu miejscu dają tyle, ile wyłożone przez niego na to pole żetony wpływu minus 2, drugiemu tak samo, ale minus 4 i trzeciemu minus 6 (czyli przy rozkładzie żetonów - 8, 7, 6, pierwszy dostanie 6 kart, drugi 3, trzeci nic). Za to Pomniejsze Klany to kilkukartowa talia, której kart nie licytujemy, ale kupujemy zawsze za 5 żetonów, dostając w zamian 2 głosy i jakiś dodatkowy efekt (mniejszy, niż przy debatach i przepadający pod koniec tury, jeśli nie zostanie wykorzystany - taki języczek u wagi, bardzo przydatny, jeśli umieć z niego skorzystać). Przykład tego ostatniego widzicie na rysunku u góry.

 

W czasie licytacji musimy więc skupić się na trzech sprawach - debatach, Stronnictwach i kolejności. Od niego zależy, czy woli skupić się na dużej ilości głosów, by być rozgrywającym w fazie głosowania, kartach potrzebnych do zwycięstwa albo starać się wypośrodkować oba te aspekty, co nie jest łatwe. Do tego dochodzi jeszcze walka o kolejność, w której sprawa też nie jest prosta. Ale tym zajmiemy się już w następnym, ostatnim z serii, odcinku.

 

Jak zwykle zachęcam do komentarzy i opinii.

0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.