Wpis flejmogenny
W działach: Bez namaczania | Odsłony: 7A co mi tam, napiszę sobie co mi leży na wątrobie.
Nie znam się, nie orientuję się. Ale pewne rzeczy z punktu widzenia zwykłego użytkownika pozwolę sobie ocenić. Kiedy Starlift rzucił swój "czerstwy" felieton, myślałem sobie: sfrustrowany jest, to sobie uprawia czarny PR. Wtedy głownym zarzutem jaki mogłem postawić redakcji Poltera było to, że zamiast konkretnie odpowiedzieć na zarzuty, chowali głowę w piasek, unikali dyskusji, tudzież ograniczali się do kolejnych ciętych ripost.
Ale na Starlifcie się nie skończyło. Pojawiają się kolejne wpisy i komentarze jasno wskazujące, że nie wszystko jest ok. Kiedy jedna osoba mówi ci, że jesteś koniem, olej to. Kiedy 100 osób mówi ci, że jesteś koniem, poszukaj siodła. Krótko mówiąc: coś na rzeczy być musi.
Nie znam się, nie orientuję się, bom nie polterowy redaktor, ani osoba zorientowana w temacie. Ale faktem jest, że po ostatnich kilku flejmach i kolejnych na horyzoncie, jakoś mniej chętnie chce mi się klikać na znaczek poltera w Zakładkach. I nie wykażę się chyba wielką znajomością socjologii jeśli napiszę, że odosobniony w tym odczuciu na pewno nie jestem. Nie zarzucam nic Polterowi ani jego organowi zarządzającemu, jak by nie wyglądał i ile kasy by nie dostawał, nie mam ku temu podstaw, ale zwracam uwagę: jeśli czegoś z tym nie zrobicie, serwis za to beknie. A szoda mi go, nawet jako czowiekowi tak zwanej konkurencji.
Pozdrawiam.
Skorzystam z metody beacona:
podczas pisania tej notki słuchałem płyt Song for the Deaf
i Lullabies To Paralyze zespołu Queens of the Stone Age.